Not logged in | Log in | Sign Up
Nas w Rumunii nikt nie okradł i nie oszukał. Ale wkurzyło nas (i odcisnęło negatywny odcisk na ocenie) to, że tabor mają niezbyt ciekawy. Bułgaria o wiele lepsza
Mnie również próbowano oszukiwać w Rumunii wielokrotnie - nawet pan konwojent z kuszetki żądał 10 euro za rzekomo zgubioną poszewkę od poduszki. Wizerunek tego kraju jest w moich oczach bardzo zły - powody z grubsza takie jak w opisie tego zdjęcia. Na powszechnie uchodzącej za "gorszą" Ukrainie czuję się nieporównywalnie lepiej.
Stereotyp Rumuna-złodzieja bierze się niestety w dużej mierze ze stawiania znaku równości pomiędzy Rumunami a cyganami, choć oczywiście nie twierdzę, że sami Rumuni też nie cwaniakują. Ale nie sądze, by jakoś zdecydowanie wyrózniali się względem oszukiwania turystów spośrod wielu innych narodów Europy Środkowo-Wschodniej czy basenu Morza Śródziemnego. Zresztą czy trzeba daleko szukać - w Polsce ciągle słyszy się o półlegalnych taksówkach z taryfą 50 zł/km, o której pasażer dowiaduje się gdy już opuszcza pojazd. Albo o kanarach, którzy widząc turystę wciskają kit typu "źle skasowany bilet" i ściągają kasę. Musisz chyba się jakoś uodpornić na takie numery jeśli chcesz kontynuować zaliczanie trolejbusowej Europy, bo jak patrzę na dotychczasowe fotki, to już niewiele Ci zostało sieci w uczciwych i bogatych krajach typu Szwajcaria
To chyba ogólnie pech. Mnie nikt nie okradł, a zdarzyła mi się nawet sytuacja (prawie) odwrotna: w pociągu z Węgier zajęliśmy miejsca nie w tym wagonie, a ponieważ w RO w pośpiechach rezerwuje się miejsce, rankiem wpadła do przedziału grupa rumunek i zrobiła awanturę, z wezwaniem obsługi łącznie. Co ciekawe obsługa pociagu widząc, że ma do czynienia z obcokrajowcami, wygoniła baby do innego wagonu dając nam spokój. Będąc na wybrzeżu, z kolei, obsługa kwatery zawiozła nas autem na poranny autobus do Bukaresztu, nie biorąc za to ani jednego leja.
@Jarosz - właśnie po pobycie w Rumunii naszła mnie chęć nie do zrealizowania - pojawienia się w Polsce jako turysta, by zobaczyć, czy oni też nas tak odbierają. W Rumunii spotkałem sporo bardzo miłych i uczynnych ludzi, którzy mi pomagali, ale akcje takie jak schowanie poszewki od poduszki i żądanie za nią 10€ negatywnie rzutują na ogólny wizerunek kraju (mimo że, oczywiście, nie zapłaciłem ani centa).
Cwaniactwo mozna spotkac wszedzie. Jak bylem w Rumunii w 2003 roku, zrobila na mnie duzo lepsze wrazenie niz Wegry, przez ktore przejezdzalem. Pod wzgledem wszystkiego - nawet tabor podstawiony w rumunskim IC z Bukaresztu do Aradu wydawal sie byc lepszy niz wiekszosc tego, co dane mi bylo zauwazyc na Bp. Keleti czy Nyugati. Ze nie wspomne o budapesztanskim kanarstwie, ktore probowalo ze mnie wyciagnac kare za zle skasowany bilet czy (podczas innej podrozy) o dziadku z przechowalni bagazu na Keleti, ktory zadal dwa razy tyle, niz w oficjalnym cenniku. Rumunia ma oczywiscie jeszcze duzo do nadrobienia, ale - jak zauwazyl Misiek - staraja sie.
@Adam G.: mysle, ze taki turysta ze Szkocji z tego artykulu http://elondyn.co.uk/newsy,wpis,10101 moglby o Polsce powiedziec dokladnie to samo co Misiek o Rumunii.
No Polacy z cwaniakowania są też słynni, nie przeczę. Z drugiej strony dużo się mówi o polskiej gościnności i w tym też coś jest.