21 june 1986 - Gdańsk, ul. Podwale Grodzkie. Jeszcze w latach osiemdziesiątych dworce kolejowe tętniły życiem. Szczególnie w okresie wakacji. Ale i dojeżdżających do pracy i szkół komunikacją publiczną było sporo. Dlaczego zatem tak pusto jest przed widocznym w tle dworcem Gdańsk Główny? Powodów było kilka. Od 21 lipca 1973 roku soboty dzieliły się na „wolne” i „pracujące”. Sobota 21 czerwca 1986 roku była dniem wolnym od pracy. Dzień ten nie przypadał też na zmianę turnusów w domach wczasowych Funduszu Wczasów Pracowniczych. Turnusy trwały dwa tygodnie i rozpoczynały się na początku i w połowie każdego miesiąca. Poza tym było wcześnie rano. Przyjechałem właśnie pociągiem z Lublina. W dni wolne od pracy unikałem robienia zdjęć. Poza oczywiście szczególnymi sytuacjami. Pustki na jezdniach nie wyglądały wielkomiejsko. Dziś jest odwrotnie. Często w dzień powszedni trudno zrobić zdjęcie tak, by trolejbus, tramwaj, czy autobus nie był przysłonięty. Nie był zasłonięty jakiś ważny element architektury, przyrody czy jakiś ciekawy detal. Nie żyjemy też w Holandii i ciągle ktoś włazi przed obiektyw. Nie zatrzyma się, nie poczeka z życzliwym uśmiechem na twarzy. Czasy się zmieniają. Dziś często unikam chwil, w których ruch jest szalony. Wtedy jednak nie miałem wyboru. To był długi weekend. Miałem już rodzinę, pierwsze dziecko i pracę. Korzystałem z każdej godziny w Trójmieście. „Wcisnąłem” autobus między drzewa, by znalazł się na tle pięknego budynku. Wykorzystywałem jedne z najdłuższych dni w roku. Ehh. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! I udanych zdjęć.
P.S. Widać obie ramki na boczne tablice.
P.S. 2. Zakleiłem dziurę w WPK. Ale gdzieś przepadł w zestawieniu.Gdańsk, ul. Podwale Grodzkie. Jeszcze w latach osiemdziesiątych dworce kolejowe tętniły życiem. Szczególnie w okresie wakacji. Ale i dojeżdżających do pracy i szkół komunikacją publiczną było sporo. Dlaczego zatem tak pusto jest przed widocznym w tle dworcem Gdańsk Główny? Powodów było kilka. Od 21 lipca 1973 roku soboty dzieliły się na „wolne” i „pracujące”. Sobota 21 czerwca 1986 roku była dniem wolnym od pracy. Dzień ten nie przypadał też na zmianę turnusów w domach wczasowych Funduszu Wczasów Pracowniczych. Turnusy trwały dwa tygodnie i rozpoczynały się na początku i w połowie każdego miesiąca. Poza tym było wcześnie rano. Przyjechałem właśnie pociągiem z Lublina. W dni wolne od pracy unikałem robienia zdjęć. Poza oczywiście szczególnymi sytuacjami. Pustki na jezdniach nie wyglądały wielkomiejsko. Dziś jest odwrotnie. Często w dzień powszedni trudno zrobić zdjęcie tak, by trolejbus, tramwaj, czy autobus nie był przysłonięty. Nie był zasłonięty jakiś ważny element architektury, przyrody czy jakiś ciekawy detal. Nie żyjemy też w Holandii i ciągle ktoś włazi przed obiektyw. Nie zatrzyma się, nie poczeka z życzliwym uśmiechem na twarzy. Czasy się zmieniają. Dziś często unikam chwil, w których ruch jest szalony. Wtedy jednak nie miałem wyboru. To był długi weekend. Miałem już rodzinę, pierwsze dziecko i pracę. Korzystałem z każdej godziny w Trójmieście. „Wcisnąłem” autobus między drzewa, by znalazł się na tle pięknego budynku. Wykorzystywałem jedne z najdłuższych dni w roku. Ehh. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! I udanych zdjęć.
P.S. Widać obie ramki na boczne tablice.
P.S. 2. Zakleiłem dziurę w WPK. Ale gdzieś przepadł w zestawieniu. Author: Wojtek